środa, 12 lutego 2014

Luhan (EXO) "Przyjaciel twojego brata"



Sobota, popołudnie. Siedziałaś w domu sama popijając gorącą czekoladę i patrząc w ekran telewizora. Rodzice wyszli do pracy i wrócą dopiero jutro w południe. Nie wiedziałaś co robić. Nudziło ci się. Zazwyczaj miałaś plany na weekend, ale tym razem twoi znajomi wyjechali bez ciebie. Błagałaś mamę, żeby dała ci z nimi pojechać, lecz się nie zgodziła. Nikogo przy tobie nie było a uchodziłaś za towarzyską osobę. Po raz któryś przełączałaś kanał w telewizji.
- Nic ciekawego... - pomyślałaś.
Rzadko cokolwiek oglądasz, a jak już to robisz, nic nie ma.
Około godziny 16:00 usłyszałaś dzwonek do drzwi. Pomyślałaś, że to ktoś z ulotkami, albo poczta. Leniwie podniosłaś się z kanapy zrzucając z siebie ciepły kocyk. Podeszłaś do wejścia od domu. Nie masz niestety okienka, żeby zobaczyć kto to. Opanowana nacisnęłaś na klamkę i lekko pchnęłaś drzwi. Specjalnie odsunęłaś się o krok, aby lepiej zobaczyć kto przyszedł.
- Poczta czy ulotki? - Powiedziałaś od niechcenia. Zaraz jednak ożywiłaś się nieco. Przed tobą stał wysoki blondyn o ciemnych oczach i jasnej cerze. Wyglądał na około 20 lat. Po twoim pytaniu słodko się zaśmiał, widząc jak twoja mina z leniwej przechodzi w oszołomioną.
- Czy aż tak bardzo przypominam listonosza? - Cały czas się uśmiechał a jego głos brzmiał bardzo melodyjnie. Nie wiedziałaś co powiedzieć, więc nie odzywałaś się przez krótką chwilę. Na szczęście się opamiętałaś.
- Wybacz, myślałam, że to ktoś inny... - Oczywiście wcale nie spodziewałaś się nikogo, ale musiałaś coś wymyśleć. Gość tylko pokiwał głową ze zrozumieniem nie tracąc swojego uśmiechu z twarzy.
- Ja... przyszedłem do twojego brata. Mówił, żebyśmy się dzisiaj u niego spotkali. - Trochę się zawiodłaś, ale również byłaś ciekawa. Skąd on zna Sehuna? I dlaczego go nie kojarzysz? Przecież, wiesz o wszystkim co dzieję się w świecie twojego brata.
- On wyszedł i niestety nie powiedział kiedy wróci. - Blondyn przewrócił oczami. Po jego minie można było wywnioskować, że wiedział gdzie jest. Przeanalizowałaś jeszcze raz waszą dotychczasową rozmowę . 
-Skąd wiesz, że jestem jego siostrą? - Znowu usłyszałaś jego lekki śmiech.
- Opowiadał mi o tobie. Podobno jesteś bardzo pewna siebie... -  Ja pewna siebie?? Co on próbuje osiągnąć?? Nie przypominałaś sobie ani jednej sytuacji, kiedy byłaś tak bardzo śmiała. Z twoich zamyśleń wyrwał cię chłopak, przyglądający się tobie od pewnej chwili.
- Opisywał mi też twój wygląd. W rzeczywistości jesteś o wiele ładniejsza. - Zarumieniłaś się. On udawał, że wcale tego nie widział, ale ty wiedziałaś, że tylko udaje.
- To... może na niego poczekam? - Kiwnęłaś tylko głową. Stałaś tak przez chwilę.
- Emm... mogę wejść do środka? - Dopiero po jego wypowiedzi zrozumiałaś, że wciąż jeszcze stoicie w drzwiach. Gestem ręki pokazałaś, żeby wszedł. Nie czułaś się przy nim normalnie. Oprowadziłaś go po całym domu. Wolałaś omijać swój pokój ze względu na kompletny bałagan w nim panujący. Blondyn jednak od razu załapał o co chodzi i szybko wpadł to twojej "świątyni". Uśmiechał się cały czas. Teraz wręcz cieszył się jak głupi. Odwrócił się do ciebie.
- Hmm... Widzę, że jednak nikogo się nie spodziewałaś. - Posłał ci łagodne, urocze spojrzenie. Westchnęłaś cicho ze zrezygnowania. Obserwowałaś bacznie co dwudziestolatek robi w twoim, prywatnym pomieszczeniu. Czy nie zagląda do szafek z bielizną czy nie zjada ukrytych w szafce pod biurkiem słodyczy. Blondyn zamiast grzebać w twoich rzeczach ułożył się wygodnie na łóżku (które o dziwo było czyste O.o) i zamknął oczy. Sięgnęłaś po telefon, żeby zadzwonić do Sehuna i zawiadomić go o jego gościu.
- Acha, a tak w ogóle nazywam się LuHan. Miło mi cię poznać. - Powiedział to tak nagle, że o mało co nie upuściłaś komórki na podłogę.
- Mi również. Jestem ______. - Odparłaś, wykręcając numer do brata. Lulu otworzył swoje oczka i obserwował uważnie co robisz.
- Co robisz?
- Dzwonię do Sehuna, zapytać się kiedy wraca i powiadomić go, że u nas jesteś. - Byłaś z siebie dumna, że powiedziałaś to tak podniosłym głosem bez zająknięcia. Dwudziestolatek szybko zabrał ci telefon i odrzucił połączenie.
- Co ty wyprawiasz? - Przybliżył się do ciebie i zrobił słodkie oczka.
- Tak szybko chcesz się mnie pozbyć? - Gwałtownie odsunęłaś się w tył, z powodu waszej bliskości. On zupełnie tym niewzruszony przysiadł obok. Zaczął patrzeć co ciekawego masz w komórce. Otrząsnęłaś się i jak oparzona zaczęłaś wyrywać mu z rąk urządzenie. Jednak chłopak nie chciał puścić, sprawiało mu to radość, bo jeszcze dodatkowo się śmiał. Tak mocno pociągnął za twój "skarb", że wylądował na łóżku, a ty na nim. Podparłaś się ramionami żeby wstać, ale nie mogłaś, bo poczułaś delikatnie oplatające twoje plecy ręce blondyna. Nie przestawał się uśmiechać. Onieśmielał cię. Gwałtownie przyciągnął cię do siebie co spowodowało złączenie waszych ciał. Poczułaś zapach jego lekko pachnących, zmysłowych perfum. Nie kontaktowałaś z rzeczywistością. Po głowie zaczęły ci chodzić różne scenariusze wydarzeń z przyszłości. Już nawet nie przejmowałaś się telefonem. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś duże, ciemne oczy patrzące na ciebie słodko. Mimowolnie się uśmiechnęłaś. LuHan ostrożnie zmienił pozycje na siedzącą jakby z obawy, że możesz mu nagle uciec. Nie przestawał cię przytrzymywać. Teraz siedziałaś na nim okrakiem. Jego dłonie znalazły się na twoich biodrach.  Dostałaś gęsiej skórki od samego jego dotyku. Poczułaś dreszcze na plecach. Blondyn położył twoje ramiona na jego szyi i splótł ze sobą twoje palce. Przybliżył się do ciebie jeszcze bardziej. Wasze czoła się stykały a usta dzieliły milimetry. Zamknęłaś oczy czując jak zakłada ci twoje długie włosy za ucho. Zaczął cię delikatnie całować po czole, schodząc powoli w dół przez twoje policzki to samych warg. Musnął twoje usta niepewnie. Czując, że nie masz nic przeciwko temu, jedną ręką przytrzymał twój podbródek a jego pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Szybko je odwzajemniłaś, będąc pewną, że nic złego się nie stanie. Zaczęłaś targać mu jego jasne włosy z podniecenia. Nie usłyszałaś pukania do pokoju i otwierania drzwi.
- ______ nie widziałaś mojego... O JEZUS! - Odskoczyłaś gwałtownie od chłopaka, niezadowolona z powrotu Sehuna.
-Ja...em...ten...tego...sorry, że przeszkadzam. Widzę Lulu, że wcale ci się nie nudzi, to...ja...może...już...no wiecie...pójdę. - Szybko wyszedł i zatrzasnął drzwi za sobą. Spojrzeliście po sobie i oboje wybuchliście śmiechem. Po raz pierwszy widziałaś swojego zawsze opanowanego brata podenerwowanego i roztargnionego umysłowo. Ten widok był niezapomniany.
__________________
~ Kim Mi :**

1 komentarz: