poniedziałek, 24 lutego 2014

Onew (SHINee) "Twój śpioszek"



Wtorek, rano. Jako, że miałaś dzisiaj nagrania, musiałaś w miarę szybko się wyrobić i jeszcze po drodze zabrać ze sobą Onew, z którym tworzyłaś ową piosenkę. Perspektywa tego, że wcześniej wstałaś nie była aż taka zła kiedy pomyślałaś o poranku spędzonym z SHINee. Chłopcy traktowali cię jak swoją mamę. Powodem tego był fakt, że od jakiegoś czasu spotykałaś się z liderem zespołu. Uważałaś, że jest słodki, opiekuńczy i w jeszcze w miarę normalny patrząc na innych członków. Poza tym lubiłaś go czasami denerwować a on nigdy nie zwracał na to uwagi, co w nim kochałaś. Jednak wasz związek nie był jeszcze oficjalny i wnerwiało cię to, jak fanki twojego chłopaka patrzą na niego tymi swoimi maślanymi oczkami. Wparowałaś do domu bez pukania (bo po co xd) zresztą jak zwykle. Od razu wesoły jak skowronek, Taemin przybiegł do ciebie w piżamce, przytulając cię tak mocno, że czułaś jak ci się kości miażdżą.
- Noona!! Jesteś!! - Podniecony głos maknae rozległ się po całym mieszkaniu. Nieco zaspany Minho wyjrzał zza drzwi kuchni.
- Młody już pełny entuzjazmu od samego rana... - Hmm... Chyba nie przejął się, że właśnie umierasz z przygniatania.
- Halo, ja tu się duszę. - Udałaś lekko zachrypiałą, żeby uwolnić się z zabujczego uścisku. Udało ci się. Do rozmowy przyłączył się Key. Zawsze wydawał się dla ciebie najśmieszniejszy, ale potrafił porządnie zaleźć za skórę. Te kilka minut na rozmowie z chłopakami dobrze ci zrobiło. Kimi oczywiście wykorzystywał każdy możliwy powód aby powiedzieć coś... głupiego, śmiesznego...wykraczjącego poza temat... czy nagłą falę mądrości, która gościła u niego tylko przez kilka sekund, potem znikała tak szybko jak przyszła.
- Aaa.... ________ co ty tu tak właściwie robisz?
- Wow przebłysk. Od kiedy to ja niby nie mogę do was przyjść tak sobie pogadać? Jonghyun zawsze to robi u nas i nikt się go nie czepia.
- Oj bo Jonghyun hyung to... jest... no wiesz noona. - Lee zająknął się. To był dla ciebie znak wygranej, ale niestety Minho musiał go poratować odpowiednimi słowami.
- Bo to jest niedorozwój, delikatnie mówiąc. - W tym właśnie momencie oczy Key'a zaświeciły się jak pięć złotych.
- Oooo... Czyli to uważasz o swoim hyung'u? Zaraz mu wszystko powiem!! - Sama nie dosłyszałaś co krzyczał, bo biegł już na górę przekazać informacje. Choi natychmiast rzucił się za nim. Kibicowałaś młodszemu, bo był bardziej ogarnięty. W sumie to chyba każdy jest bardziej ogarnięty od Ki Buma. - pomyślałaś. Nie zauważyłaś nawet kiedy zrobiło się późno i musiałaś iść do wytwórni. Zastanawiałaś się gdzie jest Onew. Nie tracąc ani chwili dłużej poszłaś szybkim krokiem na pierwsze piętro, gdzie mieściły się wszystkie sypialnie. Zapukałaś ostrożnie do jego pokoju. Nikt ci nie odpowiedział. Zniecierpliwiłaś się i po prostu weszłaś. W pomieszczeniu panował półmrok. Zasłony były zasłonięte. Wszystko posprzątane. Grobowa cisza. Podeszłaś bliżej łóżka, które wydało ci się najbardziej zaniedbane. Nic dziwnego. Twój chłopak właśnie spał na nim, wtulając się w jasną poduszkę. Wpatrywałaś się mu uważnie. Nie chciałaś go budzić. Leżał tak słodko i niewinnie. Jak to jest, że nawet doskonale śpi? Nie przewraca się, nie ślini, nie wierzga nogami. Jednak musiałaś doprowadzić go do porządku. Nie rozumiałaś tego. Nigdy nie spóźniał się na spotkania i tego typu rzeczy. Nagle postanowił sobie trochę odpuścić? Delikatnie złapałaś kołdrę i jednym zdecydowanym ruchem ściągnęłaś ją do połowy. Jin ki tylko przewrócił się na drugi bok lekko wzdychając. Przymrużyłaś oczy. Zaczęłaś go lekko szturchać.
- Jin Ki... Obudź się. - Wydawało ci się, że mówisz zbyt cicho, ale on chyba robił to specjalnie. Nawet nie drgnął.
- ONEW!! - Krzyknęłaś. Chłopak zasłonił się poduszką. Już nie spał, ale nie chciał wstać.
- Wstawaj no!! - Lider wyjrzał zza poduszki, popatrzył się na ciebie ze swoimi zaspanymi oczami i znowu opadł.
- ________ od kiedy mnie budzisz rano? I która jest godzina?
- Od dzisiaj i jest 7:15 a poza tym ty już nie śpisz. - Usłyszałaś lekki śmiech.
- To nie jest dobry pomysł, budzenie mnie o 7:00 rano. Nigdzie nie idę. Nie ruszę się stąd. Za wcześnie. - Wyraził swoją niechęć poprzez przykrycie się kołdrą do samego czupka głowy. Naburmuszyłaś się. O nie. Tak łatwo nie dasz mu wygrać. Usiadłaś kolanami na lóżku i trząsłaś nim, żeby nie robił sobie żartów. Pomyślałaś o wylaniu na niego wody, ale to już by chyba było za wiele. Wzięłaś go za rękę, która akurat swobodnie leżała na pościeli. Ciągnęłaś ją do siebie, żeby go po protu wyciągnąć z łóżka. To musiało bardzo ciekawie wyglądać. Albo Jin Ki jest taki ciężki, albo ja taka słaba. Chłopak próbował ją schować, ale mu nie dawałaś. Nagle przestał. W ogóle się nie ruszał. Pomyślałaś, że teraz wreszcie możesz dopiąć swego. Kiedy lekko rozluźniłaś uścisk, on jak gdyby zaalarmowany pociągnął mocno rękę do siebie, wciągając cię w ten sposób pod jego kołdrę. Pisnęłaś cicho. Tego się nie spodziewałaś a jemu to akurat najmniej przeszkadzało. Uśmiechnął się nawet cicho. W momencie, w którym chciałaś się wydostać, Onew szybko przewrócił cię tyłem do siebie i objął w pasie. Twoja mina była typu "WTF? Co się dzieje?". Było ci niesamowicie gorąco i bynajmniej nie z powodu, że byłaś w BARDZO ciepłym łóżku, tylko z jego powodu. Zaczął cię delikatnie głaskać po głowie, szpcząc ci do ucha:
- Czemu muszę wstawać? Tu jest przecież tak wygodnie, prawda? - Powiedział to tak jakby wiedział, że jest ci dobrze tak jak jest i ma tak zostać. Dobrze, że przynajmniej rąk ci nie zablokował. Podparłaś się nimi i z trudem odwróciłaś się do niego twarzą. Cały czas uśmiech nie schodził mu z twarzy. Był lekko zaspany, ale to dodawało mu tylko uroku. Uśmiechnęłaś się do niego. Zbliżył się do ciebie i lekko całował w czoło. Zamyśliłaś się na chwilę. Było ci ciepło, BARDZO a w dodatku leżałaś tam ze swoim chłopakiem, który chciał cię mieć przy sobie. Czułaś jego wargi na swoim czole, policzkach i ustach. Było ci tak błogo. Więc co teraz? Aż żal było ci się podnieść i zaciągnąć go wreszcie do wytwórni, ale musiałaś to zrobić. Przerwałaś na chwilę pocałunek. Jin Ki popatrzył na ciebie zdziwiony.
- Dobrze wiesz, że musimy iść nagrywać piosenkę. Nie śpij już tylko ubieraj się i chodź. - Wylazłaś powoli z jego łóżka, żeby wyjść z pokoju a potem wrócić i sprawdzić czy się ubrał. On jednak pociągnął cię do siebie za rękę.
- W jaki dzień tygodnia razem pracujemy? - Zaczęłaś się o niego martwić. Czy on nie ogarnia kiedy się spotykamy?
- W środy, myślałam, że wiesz. - Twój chłopak tylko się zaśmiał. O co chodzi?
- Ja wiem, ale czy ty wiesz? A co dzisiaj mamy za dzień??
- Dziś jest śro.... KURWA WTOREK. - Krzyknęłaś. Jin Ki opadł na poduszkę i zasłonił sobie usta rękoma, żeby się tak głośno nie śmiać, ale na szczęście szybko przestał.
- Więc... mogę poleżać tutaj jeszcze trochę ,prawda? Z tobą? - Wpatrywał ci się i czekał na odpowiedź. Ty jednak nie zwracałaś na niego uwagi, bo wydawało ci się, że jeszcze o czymś zapomniałaś.
- Chwila, moment. Skoro dzisiaj jest wtorek to ja... MAM DZISIAJ TRENING. - Wiedziałaś, że coś ci nie pasowało. Chłopak po tych słowach tylko przygryzł wargę z niezadowolenia.
- A kiedy masz ten trening?
- Ach, za pół godziny!! - Skakałaś ze złości. Machnełaś szybkie "pa" na pożegnanie, bo wiedziałaś, że pewnie jeszcze dzisiaj się tu pojawisz. Wybiegłaś z pokoju w stronę wyjścia. Po drodze wyminęłaś Key'a jak zwykle krzątającego się po domu bez celu.
- Hej młoda! Dokąd biegniesz? I czemu nie zabrałaś ze sobą Onew?? - Nie miałaś czasu na zagadywanie przez niego.
- Przecież nie będę uczyć mojego chłopaka choreografii dla naszego zespołu! To zbyt... dziewczęce...
_______________________
Osobiście uważam, że mi nie wyszedł...
Scenariusz na życzenie AgA :)#kp  
Pozdrawiam :** ~

2 komentarze: