sobota, 6 września 2014

[CHANGES] Kai (EXO-K) Part II


Tutaj bardzo dużo przerzucam pomiędzy perspektywą bohaterki a Kaia. Obyście się nie pogubili zwłaszcza przy końcówce :))

*Perspektywa Kaia*
Jadłeś śniadanie następnego dnia w łóżku udając, że słuchasz tego co mówi do ciebie Suho.
- Więc, wasza wysokość... Dzisiaj w planach jak już zjesz i się wyszykujesz musisz uczestniczyć w konferencji nad zajęciem kolejnych ziem, potem przymiarka stroi, wizyta w mieście by spotkać się z poddanymi, wieczerza, bal na cześć rocznicy wzniesienia naszego zamku, bla, bla, bla, blablabla - W tym momencie się wyłączyłeś. Myślałeś nad ostatnią nocą. Nie zgodziłeś się jechać z ojcem na polowanie. Zamknąłeś się w komnacie i nikogo nie wpuszczałeś. Udawałeś przytłoczonego kłótnią z królem, żaliłeś się, że cię nie rozumie. Twój plan podziałał świetnie od samego początku. Spędziłeś upojną nocą z młodą, rudą służącą. Oczywiście z rana pojawiły się komplikacje. Trzeba było pozbyć się jej dopóki twoja niańka nie przyszła. Noc, nocą, ale jednak ta dziewczyna to był niewypał. Uczepiła się ciebie jak rzep do ogona. Uznała cię chyba za swojego chłopaka. Niech ona się tak lepiej nie rozkręca. Ja jestem niczyj i tak ma zostać. Wszystkie panny mogą należeć do mnie, ale ja do nikogo. Przerzuwałeś powoli kawałki jedzenie myśląc jak pozbyć się natrętnej służącej.
- Halo Jongin! Słuchasz mnie??
- Yhym. - Przytaknąłeś przełykając. Najlepszą perspektywą tego dnia było wyjście poza mury zamku. Co z tego, że do miasta. Zawsze coś. Mogłeś wyrwać się z tej dziury choćby na półgodziny. Czekałeś na to. Trochę czasu minęło od ostatniego spotkania księcia z poddanymi. Czas to zmienić.
- Dobrze skoro tak. Wypadałoby żebyś pospieszył się z tym śniadaniem. - Prychnąłeś głośno.
- Teraz już nawet mówisz mi jak mam jeść? Widzę, że punktujesz... - Suho zacisnął pięści. Usłyszałeś jak liczy do dziesięciu. Zaśmiałeś się cicho. Wyjątkowo szybko doprowadziłeś go do gniewu. To chyba nie jego dzień.

*Perspektywa bohaterki*
- Jestem, wstałam, mogę pracować. - Dzisiaj planowałaś być grzeczna. Ostatnio wkurzyłaś swoją matkę. Na twoich rękach widniały zielono-fioletowe siniaki po tym co ci wczoraj zrobiła. O świcie byłaś już na nogach. Zmotywowała cię do tego myśl, że rano nie ma aż tak dużo głupich klientów. Do tawerny wszedł właśnie rolnik, twój niby dziadek. Wycierałaś właśnie stoły na przygotowanie się do przyjęcia gości.
- Witam panie dziadku. - Uśmiechnęłaś się. Mężczyzna stanął w drzwiach i przyglądał się tobie zdziwiony. Podszedł kilka kroków do ciebie.
- Witaj dziecko. Jak się dzisiaj czjesz? Wydarzyło się może coś.... nowego? - Spojrzał na ciebie pytająco. Wzruszyłaś ramionami.
- Po staremu. Moja mama trochę się wczoraj wkurzyła. Mogę przyjść później do pana i o tym porozmawiać. - Uśmiechnął się lekko i niepewnie.
- Dobrze. Możesz wpaść na herbatę. - Palnął i wyszedł tak szybko jak przyszedł. Dziwne.... - Pomyślałaś. Chyba starość mu nie służy.... Po czym wróciłaś do swojej pracy.

*Perspektywa Kaia*
- No książę chyba wszystko już jest. Jesteś odpowiednio ubrany, konie napojone, gotowe do drogi, oddział towarzyszący ci już stoi na baczność...
- Ah zamknij się! - Wrzasnąłeś.
- Czy ty nie możesz sprawdzać rzeczy z tej swojej listy ciszej??
- Nie, bo to cię denerwuje Jonginie.
- Też cię lubię... - Mruknąłeś. Wsiadłeś na swego wierzchowca. Przygotowany mogłeś iść nawet jak byłeś w piżamie. Po kilku, twoim zdaniem, niepotrzebnych minutach wyjechaliście w dół do miasta. Po drodze podziwiałeś prawdziwą przyrodę, jeszcze nieskażoną ludzkim bytem. Narazie szło nieźle. Byłeś ciekaw czy coś się zmieniło... Zobaczyłeś rolnika idącego lekko pod górkę. Nie patrzył na ciebie jakby było brażony. To ten sam, którego wczoraj popchnąłeś. Rozpoznałeś go. Nie obchodziło cię czy ma ci to za złe. Ma wykonywać swoje obowiązki. Już wiele razy mówiłeś to służbie kiedy się obijała. Niedługo potem zniknął ci z oczu. Obyś się szybciej postarzał i zdechnął starcze. - Pomyślałeś.

*Perspektywa bohaterki*
- Jak mija panu praca? - Dziadek był jednym z niewielu ludzi, dla których byłaś miła. Piliście napar z herbaty w jego domu. Ostatnio rzadziej to robiliście ze względu na to, że oboje byliście często zmęczeni obowiązkami.
- Ah moje dziecko. Tak jak zawsze. Cóż innego mógłbym powiedzieć. Dzisiaj jedynie książę przyjedzie, żeby się zobaczyć z poddanymi.
- Cieć. - Mruknęłaś cicho. Starzec się zaśmiał.
- Haha też tak sądzę moja droga. Niestety, cieć którego my musimy słuchać.
- Nigdy ci tego nie mówiłam, ale ci współczuję. Nadworny rolnik, eh. Widujesz go codziennie. Co w tym za przyjemność. Ja bym już dawno zrezygnowała. - Mężczyzna zastanowił się chwilę.
- Wiesz. Nie muszę płacić podatków. Mam także własne pole, z którego zarabiam pieniądze. Mimo, iż perspektywa przebywania u boku rozpuszczonego dzieciak jest zła to i tak się nie poddam. - Uśmiechnęłaś się. Podziwiałaś jago siłę i upartość. Sama taka nie byłaś. Łatwo się poddawałaś, wdaławaś w bójki i tym podobne.  Dopiłaś swoją herbatę.
- Emm... Mam pytanie.
- Śmiało dziecko. Mów jakie.
- Więc, dzisiaj rano wyglądałeś na zdziwionego. Coś się stało? - Starecz pokiwał głową głową przecząco.
- Nie po prostu. Wydawało mi się, że zmieniłaś coś w swoim wyglądzie. Tyle.
- Aha. Dziękuję. Bałam się, że coś ze mną nie tak. - Dziadek rozsiadł się wygodniej w swoim fotelu.
- Bo nie powinnaś być teraz w tym miejscu... - Wyszeptał coś pod nosem.
- Słucham? - Wyrwałaś go z zamyśleń.
- Co? Nie nic, nic.

^,^

W nocy położyłaś się dosyć wcześnie, ale nie mogłaś zasnąć. Czułaś mrowienie na całym ciele. Myślałaś, że było ci zimno, ale na dworze było ciepło. Skąd więc ten chłód, że się tak trzęsłaś? Obyś tylko nie była chora. Jedno jest pewne. Nie uśniesz i jutro pewnie znowu zaśpisz...

*Perspektywa Kaia*
Dziś w nocy nie mogłeś w spokoju spać, bo przylazła do ciebie ta ruda służąca podlizywać, się i mówiąc jaki ty jesteś uroczy. Tyle razy próbowałeś jej wytłumaczyć, że tamto nie było na serio. W rezultacie spała dzisiaj z tobą a ty przytulałeś ją do siebie żeby przestała gadać. Myślałeś jak na to zaradzić. Tylko żeby jej nie zranić, bo potem mogą być plotki. Trzeba to załatwić dojrzale i ostrożnie, więc napewno ci się nie uda. Planowałeś jeszcze wpakować w to Kyungsoo, ale nie wiedziałeś czy jemu by się powiodło. Tej nocy nie spałeś.

*Perspektywa bohaterki*
Coś cię uwierało. Było ci cholernie niewygodnie, ale za to już bardzo ciepło. Jakby ktoś na tobie leżał. Otworzyłaś powieki. Mocne światło uderzyło cię w oczy. Uwolniłaś ręke z pod uścisku i przetarłaś oczy. Zobaczyłaś sufit. Piękny, zdobiony dużymi płaskorzeźbami i sklepieniami, ale.... nie twój. Popatrzyłaś bardziej w dół. Nic dziwnego, że czułaś nacisk, bo leżała na tobie dziewczyna.
- Kurwa mać! - Krzyknęłaś i dosłownie wyskoczyłaś z łóżka. Twoja towarzyszka obudziła się i uśmiechnęła.
- Witaj kochanie.- Powiedziała pieszczotliwie. Wpatrywałaś się w nią, ale nie umiałaś jej rozpoznać. Co ona tu robi? Co ja tu robię? Co to jest za miejsce do cholery!!! Przeleciałaś oczami po pokoju. Ewidentnie nie twój. Za duży, zbyt ładny. Twoją uwagę przykuło lustro. Podeszłaś do niego, ale nie zobaczyłaś swojego odbicia. Ujrzałaś wysokiego chłopaka o brązowych włosach, ciemnych oczach, męskiej sylwetce do tego umięśnionego. Złapałaś się za głowę, oczywiście nie twoją.
- Gdzie ja kurwa mać jestem????
_____________________________
Hello moi drodzy. Kolejny rozdział tym razem trochę szybciej napisany. Sorry za błędy. Myślę, że powoli przyzwyczajam się do takich klimatów :)) Jeszcze trochę i zacznę pisać trzecie one shotowe opowiadanie. Tylko nie mam pojęcia z kim, bo tematów do wyboru nieco mam :D Następny wpis to Taemin [(^w^)]
Pozdrawiam <3



3 komentarze:

  1. Oja, tym mnie zaskoczyłaś. Nigdy bym się nie spodziewała tego, że zamienią się ciałami. Ach, jestem bardzo ciekaw, co stanie się dalej. Pisz szybciutko kolejny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. czuję, że uzależniłam się od twojego bloga..jesteś naprawdę niesamowita! :) przeczytałam już wszystkie twoje prace, i czekam na kolejne.. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie piszesz. Tylko nadal jestem ciekawa jakim filmem się wzorowałaś, bo z chęcią bym go obejrzała. ;)

    OdpowiedzUsuń