sobota, 30 maja 2015

L (Infinite) "Kiedy to on jest ładniejszy"


Napisany dla anonima :)
Enjoy~


- No już, opowiadaj o nim. – Poganiała cię przyjaciółka. Ty jedynie piłaś ciepłą herbatę nie zwracając na nią uwagi.
- Dlaczego mnie ignorujesz?! – Szturchnęła cię lekko. Po chwili ciszy odstawiłaś spokojnie kubek i zwróciłaś się do niej.
- Nie nudzi ci się ten temat? – Spytałaś nonszalancko. Siedziałaś z nią w kawiarni dopiero od jakiś 10 minut. W tym czasie zdążyłyście ledwie zamówić napoje, a ona już wypala z tym samym. Miałaś dość opowiadania jej o swoim życiu prywatnym, które ostatnio nieco się poprawiło.
- Oj no weź. Przecież wiesz, że to zwykła zazdrość. Proszę unnie. – Błagała cię robiąc słodką minkę. Jako, że była młodsza miała ładne agyeo, ale ty przyzwyczaiłaś się już do tych fałszywych oczek szczeniaczka.
- Nie. – Odpowiedziałaś stanowczo.
- No to… Opowiedz o tym co już słyszałam. Na przykład jak cię pierwszy raz pocałował.
– Twoja przyjaciółka nie dawała za wygraną. Wręcz bardziej się nakręcała. Znała te historie bardzo dobrze. Własnym dzieciom mogłaby je opowiadać, ale nie, bo z twoich ust to wszystko słyszało się lepiej.
- Przestań mnie wypytywać o Myungsoo. Po prostu idź do niego i go spytaj. – Zaproponowałaś szybko. Dziewczyna jedyne zaśmiała się głośno.
- Daj spokój, unnie. Jakbym się o to spytała, uznałby mnie za kretynkę. – Stwierdziła po chwili.
- Potwierdzam. – Burknęłaś cicho. – Ale by ci wybaczył. – Wyszczerzyłaś się do niej. Młodsza siedziała teraz niepocieszona na krześle i już się nie odzywała. Bardzo lubiła „L”. Praktycznie od zawsze. Kiedy dowiedziała się, że ty i on jesteście w związku, doznała lekkiego załamania i znienawidziła cię. Ciężko ci było odbudować ich przyjaźń. No i zawsze pozostaną te wyrzuty sumienia, że zabrałaś jej chłopaka. Teraz cieszyła się waszym szczęściem, ale była lekko upierdliwa i chciała wszystko wiedzieć. Ty z kolei miałaś już tego dosyć. Twój telefon zaczął wibrować a na wyświetlaczu pojawiła się znajoma, kochana buźka.
- On jest taki piękny… - Rozmarzyła się twoja przyjaciółka. Nie wiedziałaś czy odebrać w jej obecności. Nie wahałaś się zbyt długo i po prostu kliknęłaś na zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Hej _________. Masz czas dzisiaj wieczorem? – Spytał Myungsoo.
- Wiesz…
- Świetnie, więc przyjadę po ciebie. – Odezwał się szybko.
- Nie pozwoliłeś mi skończyć. – Wydukałaś lekko przez śmiech.
- I tak wiem, że nie miałaś nic do roboty.
- Skąd taka pewność?
- Telepatia. – Zaśmiał się. Miał słodki głosik. Z resztą nie tylko to było w nim słodkie. Jednak nikt nie ukrywał, że wrednością to on się odznaczał niezłą. Ten typ tak ma. Przystojny ale umiał dokuczyć.
- Zgoda. – Westchnęłaś po chwili.
- Nawet jakbyś mi odmówiła zabrałbym cię ze sobą. – Odparł z radością i się rozłączył. Odłożyłaś telefon i dopiłaś herbatę.
- Taki piękny. Naprawdę można powiedzieć, że jest ładniejszy od większości dziewczyn. Można przyznać, że od nas też. – Wypowiedziała się twoja przyjaciółka. Ty w jednej chwili wyplułaś resztę herbaty na stolik, przy którym siedziałyście. Na szczęście była to mała ilość, więc nie doleciała do młodszej naprzeciwko. Spojrzała na ciebie z pytającym spojrzeniem. Oblizałaś wargi i prychnęłaś głośno żeby usłyszała.
- Myślę… że za bardzo się rozpędzasz. On NIE jest ładniejszy ode mnie. Facet nie może być ładniejszy w związku. To kobieta powinna spełniać tę rolę. – Naburmuszyłaś się ostro. Nie mogłaś uwierzyć, że takie słowa przeszły jej przez gardło.
- Hmmm… Więc z wami jest chyba coś nie tak. – Dodała dziewczyna. Zacisnęłaś pięści i próbowałaś oddychać spokojnie. Liczyłaś do 10 ale byłaś przy 7 i ci nie przechodziło.
- Przecież ja jestem od niego ładniejsza! I wszystko jest z nami w porządku. – Prawie to wykrzyczałaś. Te dwa zdania pomogły ci dojść do siebie. Miałaś nadzieję, że nie uraziłaś tym jej. Jednak jej opinia nieźle cię wnerwiła. Na pewno długo o niej nie zapomnisz.







 „Puk! Puk!” – Rozległ się dźwięk pukania po domu. Mimo, że go usłyszałaś nie chciało ci się wstawać z kanapy żeby otworzyć.
- Proszę! – Krzyknęłaś tylko i wzięłaś do ust kolejnego żelka. Zza drzwi wyłonił się twój chłopak ubrany normalnie z telefonem w ręku. Zamknął za sobą i poszedł do salonu, w którym siedziałaś.
- Wow. Widzę, że przygotowana do wyjścia jesteś. – Powiedział ironicznie z wrednym uśmieszkiem. Rzuciłaś na niego okiem, po czym tylko prychnęłaś.
- Nie zapowiadałeś się na konkretną godzinę, więc miałam na to wyjechane. – Odpowiedziałaś leniwie przeciągając się. Niedawno spałaś. Zaraz po obudzeniu zaczęłaś jeść słodycze.
- Powiesz mi dokąd jedziemy i jak mam się ubrać? Bo jeśli jakoś elegancko, to jesteś zmuszony czekać na mnie około 2 godzin zanim się nie wyszykuję. – Odparłaś. Myungsoo zaśmiał się na te słowa.
- Weź coś do spania. – Powiedział bez zastanowienia. Patrzyłaś na niego zaciekawionym wzrokiem.
- Na noc też mnie porywasz? – Spytałaś zaskoczona. Na to on podszedł do ciebie i przysiadł się obok. Pochylił się powoli i lekko musnął twoje wargi. Jednak odsunęłaś się po chwili. „L” spojrzał na ciebie zdezorientowany. Patrzyłaś się na jego twarz przez moment, a potem wróciłaś jak gdyby nigdy nic do jedzenia żelków.
- Coś nie tak? – Odparł chłopak. Pokiwałaś głową, że nie. On jedynie wzruszył ramionami… i zrzucił cię z kanapy. Popchnął cię a ty spadłaś z hukiem na podłogę piszcząc.
- Wstawaj! Nie mamy czasu na opierdzielanie. – Zawołał. – Czekam w samochodzie. Masz 5 minut. – Dodał i wyszedł szybko z domu trzaskając drzwiami.
- Kretyn. – Prychnęłaś leżąc na ziemi.








Rzeczywiście jechaliście gdzieś na noc i to daleko. Słońce już zaszło a ty patrzyłaś na pojawiające się na niebie gwiazdy. Myungsoo wpatrzony w jezdnię nie zwracał uwagi na to co robisz. Nie odzywaliście się do siebie. Nie potrzebowaliście, bo i tak nie mielibyście tematów do rozmowy. Wszystko o sobie wiedzieliście. Więc o czym nowym można rozmawiać kiedy wie się już całość? Oparłaś podbródek o rękę i przymknęłaś na chwilę oczy. Dochodziła 23:00. Nie sądziłaś, że tak szybko odpłyniesz. W samochodzie było ciepło, siedzenia wygodne a ty nie spałaś zbyt dużo przez ostatnią noc. „L” powinien mnie ostrzegać, kiedy zamierza robić takie wypady. – Pomyślałaś. Dojechaliście na miejsce 15 minut później. Cieszyłaś się jak głupia kiedy wysiadłaś z pojazdu. Było już zupełnie ciemno, bo wylądowaliście w lesie. Zdziwiłaś się widząc to gdzie cię sprowadził.
- Jesteśmy na etapie gwałcenia w lesie? – Spytałaś zaskoczona już dzisiaj drugi raz.
- Jakim etapie? – Rzekł zainteresowany chłopak.
- Związku. – Odparłaś.
- To związek ma etapy? – Na tym ich rozmowa się zakończyła. Dalej Myungsoo chwycił cię za rękę i poprowadził w głąb puszczy. Ty nic nie widziałaś, ale on zdawał się wiedzieć dokąd idzie. Przeprawiliście się przez chaszcze i ujrzałaś mały, oświetlony domek stojący przy brzegu czystego, krystalicznego jeziora. Wtedy dopiero ogarnęłaś o co chodzi. Mieliście spędzić tu noc. W tym domu. Sami. W lesie. W nocy.
- Nie idę tam. – Powiedziałaś szybko. „L” spojrzał na ciebie zdziwiony twoją nagłą niechęcią.
- Czemu? – Spytał trochę zatroskany.
- Żartujesz? Mamy tu spać? Kiedy na dworze jest ciemno, ktoś może się włóczyć po tym lesie, a my jesteśmy sami i bezbronni?
- No nie całkiem. W środku jest kij baseballowy. – Odparł. Nie uspokoił cię tym ani trochę. Pokiwałaś głową.
- Nie ma mowy. – Wystraszyłaś się. Chłopaka zdawały się bawić twoje zmartwienia. Podszedł do ciebie szybko, na co ty cofnęłaś się kilka kroków. Widząc to podbiegł do ciebie. Chciałaś zrobić to samo, ale za wolno zareagowałaś. W rezultacie Myungsoo chwycił cię i przerzucił przez plecy. Wiedziałaś, że nie jest słabeuszem, ale ty byłaś dosyć ciężka.
- Puść mnie „L” słyszysz? – Wrzeszczałaś szarpiąc się.
- I co się drzesz? Jeszcze jakiś pedofil cię usłyszy. – Na te słowa momentalnie się zamknęłaś i dałaś się uwięzić w tym małym, słodkim domku. Pomieszczenie całkiem ładne jak się na nie patrzy do góry nogami. Chłopak postawił cię i nachylił się żeby dostać od ciebie wpierdziel. Tak często było. On coś nabroił a ty w zamian za to sprzedawałaś mu kopniaka albo Plaskacza. Tym razem chciałaś dać mu to drugie. Jednak zawahałaś się patrząc na niego. Miał zamknięte oczy i usta wygięte w uśmiechu. Przyzwyczaił się. Wpatrywałaś się w jego śliczną twarz i posmutniałaś.
- No już, nie nadstawiaj się tak. – Odpowiedziałaś po chwili. – Chodź, trzeba się rozpakować. – Powiedziałaś i poszłaś zwiedzić górne piętro. Myungsoo otworzył oczy i patrzył jak odchodzisz zmartwionym wzrokiem. Martwił się o ciebie, bo dzisiaj zachowywałaś się inaczej niż zwykle. . Badałaś pierwsze piętro. Był to naprawdę ładny domek. Na górze były dwie sypialnie, ale zgadywałaś, że wy zmieścicie się w jednej. Oczywiście obok była też łazienka. Wędrowałaś z pomieszczenia do pomieszczenia. Twój chłopak obserwował każdy ruch, przez co czułaś się nieswojo. Mimo to nadal robiłaś to co zaczęłaś. Po obejściu domu stwierdziłaś, że naprawdę można się nim pochwalić. „L” się chyba denerwował, ale nie dał tego po sobie poznać. Kiedy przechodziłaś obok niego chwycił cię w biodrach i zatrzymał na chwilę.
- Możesz przestać się tak szwendać? Szukasz czegoś?
- Nie. Zwiedzam. – Odparłaś uśmiechnięta. Myungsoo westchnął pocieszony tym, że nie masz owsików w dupie.
- I co uważasz? – Spytał po chwili.
- Ładny. Skąd ty żeś go wytrzasnął?
- To domek wakacyjny. Przyjeżdżam tu w lecie.
- Co za chwalipięta. – Prychnęłaś. Zaśmiał się. Wyrwałaś się mu i pobiegłaś na dół po coś do jedzenia. „L” podążał za tobą ciekawy tego czemu tak się krzątasz. Byliście parą od niedawna. Cieszyliście się swoim towarzystwem kiedy tylko mogliście. Jednak dzisiaj robiłaś wszystko aby na niego nie patrzeć. On nie uchodził za nierozumnego kretyna i domyślał się tego, ale nie znał powodu. Dlatego siedział cicho i spokojnie. Otworzyłaś lodówkę i ujrzałaś masę jedzenia. Gdzie żelki… - pytałaś siebie w myślach. Od dawna wiedziałaś, że masz obsesję na ich punkcie i wcale nie chciałaś się z tego leczyć.
- Ekhem! – Prychnął za tobą Myungsoo. Odwróciłaś się jak na zawołanie i zobaczyłaś swojego chłopaka w ręce trzymającego 2 paczki żelków.
- Oooo znalazłeś je. – Ucieszyłaś się i klasnęłaś w ręce.
- No jasne. – Powiedział, ale nie podał ci ich. Wręcz przeciwnie. Schował do kieszeni kurtki, którą jeszcze miał na sobie. Zmrużyłaś oczy.
- Daj mi je. – Odparłaś po chwili.
- Nie. – Odpowiedział stanowczo. Podszedł do kanapy i usiadł się na niej z uśmiechem na ustach. Stanęłaś przy nim.
- Hej, daj mi te żelki.
- Nie. – Drugi raz to samo.
- Czemu nie? – Normalnie to byś zaczęła o nie wojnę, ale to twój chłopak, poza tym silniejszy od ciebie. I tak byś nie wygrała.
- Najpierw odpowiesz mi na pytania. – Poklepał miejsce obok niego żebyś usiadła. Zrobiłaś to co kazał.
- Co jest z tobą nie tak? – Spytał. Ty poczułaś się oburzona pytaniem. Jakby uważał cię za niedorozwiniętą.
- Że co? Wszystko w porządku.
- Tak? Więc czemu zachowujesz się jakbym był zakażony jakimś wirusem?
- Przecież nie jesteś.
- Oboje o tym wiemy, a i tak unikasz mnie jak zombie. O co ci chodzi? – Teraz dopiero pojęłaś o co chodzi. Myungsoo pytał czemu na niego nie patrzyłaś o początku waszego dzisiejszego spotkania. Byłaś zażenowana, bo znałaś powód. Jednak był on zbyt błahy żeby uchodził za coś poważnego w związku. Jedyną rzeczą jaką kochałaś bardziej od „L” były żelki. Coś takiego już było zawstydzające, ale nie… bo doszła jeszcze ta głupia myśl w twojej głowie, stworzona przez przyjaciółkę.
- Porównywałeś kiedyś swój twarz do twarzy innych dziewczyn? – Spytałaś po chwili.
- Emmm że co? – Chłopak chyba został skołowany przez to pytanie. – Nie, nie robiłem tego.
- Więc nie zauważyłeś czegoś co cię wyróżnia wśród innych mężczyzn. – Myungsoo patrzył na ciebie a po chwili wzruszył ramionami.
- Jeszcze nigdy w życiu nie spotkałam faceta, który byłby ładniejszy ode mnie. – Westchnęłaś smutno.
- Czekaj. Ty chcesz mi powiedzieć, że masz problemy, bo uchodzę za ładniejszego? – „L” nie mógł uwierzyć twoim słowom i czekał na oficjalne potwierdzenie.
- Ty nie uchodzisz. Ty już dawno jesteś. – Powiedziałaś dla rozjaśnienia sprawy. Chłopak chwile na ciebie patrzył, ale potem wybuchł śmiechem. Złapał się za brzuch z bólu. Patrzyłaś na niego rozzłoszczona.
- Dzięki, że bawią cię moje perypetie. – Prychnęłaś.
- Bo są głupie. – Wycedził przez śmiech. Położył się na kanapie, głowę opierając o twoje kolana, bo już miałaś opuścić pomieszczenie.
- Czekaj, nie odchodź. – Mówił próbując się uspokoić.
- Co? Mam poczekać aż przestaniesz się śmiać? – Chłopak jeszcze chwilę zwijał się z bólu. Potem jedynie zwrócił swoje oczy na ciebie.
- Skoro uważasz, że bycie ładniejszym od swojej dziewczyny jest zbrodnią to… obetnij mi włosy.
- CO? – Jego propozycja wydała ci się absurdalna.
- Twarzy mi nie potniesz, ale włosy możesz. – Wzruszył ramionami.
- Jesteś głupi! Niczego ci nie będę obcinać! – Krzyknęłaś.
- Czyli co? Mam zostać taki jaki jestem?
- Tak!
- I mam nie przerabiać sobie twarzy, bo już mnie nie będziesz chciała?
- Dokładnie! – Wykrzyknęłaś spanikowana. Nie chciałaś innego „L”. Chciałaś takiego jakiego miałaś.
- Więc czemu tak ci przeszkadza moja uroda? Nie podoba ci się teraz, bo jest ładniejsza od ciebie, nie zmienisz jej, bo potem ci się nie spodoba. Dziewczyny naprawdę mają nie poukładane w głowie. – Podsumował. Już miałaś coś powiedzieć, ale zrozumiałaś, że ma rację. Jesteś niezdecydowana. Czego oczekiwałaś po powiedzeniu mu tego? Nie możesz go zmienić tak żeby wciąż ci się podobał, bo podoba ci się taki jaki jest.
- Mam się obrazić? – Spytałaś uśmiechnięta.
- Nie. – Odpowiedział stanowczo z uśmiechem na ustach.
- Czemu niby nie? Nazwałeś rasę dziewczyn nie poukładaną. Jak mogę ci teraz wybaczyć? – Wyszczerzyłaś się do niego. Wyciągnął z kieszeni to co ci zabrał.
- Mam żelki. – Pomachał ci dwiema paczkami przed twarzą. W tym momencie przegrałaś.
- Zgoda! – Odparłaś i odzyskałaś swoje słodycze. Myungsoo patrzył na ciebie ze słodkim uśmiechem, podczas gdy ty jej jadłaś.
- Jesteś urocza, wiesz? – Spytał zabierając ci jednego żelka. Wziął jedną końcówkę do ust, ty szybko chwyciłaś za drugą. Pociągnęłaś ją do siebie tak samo jak twój chłopak i oboje złączyliście się wargami całując się po chwili.
- Wiem. To jest coś czego ty nie masz i nie jesteś w tym lepszy ode mnie… - Uśmiechnęłaś się głaszcząc go po policzku. 

__________________________________________

Piękny Infinite L :) Wstawiam wreszcie porządny scenariusz po tak długim czasie.

~~~~


A tak by the way to dzisiaj również wypadają urodziny Girls Generation Yoony (30.05.1990) Wszystkiego najlepszego! 




1 komentarz:

  1. Cudowne *^* szkoda, że troszeczkę nie dłuższe bo przeczytałam za szybko :| <3

    OdpowiedzUsuń