Napisany dla anonima :)
Enjoy~
- No już, opowiadaj o nim. – Poganiała cię przyjaciółka. Ty
jedynie piłaś ciepłą herbatę nie zwracając na nią uwagi.
- Dlaczego mnie ignorujesz?! – Szturchnęła cię lekko. Po
chwili ciszy odstawiłaś spokojnie kubek i zwróciłaś się do niej.
- Nie nudzi ci się ten temat? – Spytałaś nonszalancko. Siedziałaś
z nią w kawiarni dopiero od jakiś 10 minut. W tym czasie zdążyłyście ledwie
zamówić napoje, a ona już wypala z tym samym. Miałaś dość opowiadania jej o
swoim życiu prywatnym, które ostatnio nieco się poprawiło.
- Oj no weź. Przecież wiesz, że to zwykła zazdrość. Proszę
unnie. – Błagała cię robiąc słodką minkę. Jako, że była młodsza miała ładne
agyeo, ale ty przyzwyczaiłaś się już do tych fałszywych oczek szczeniaczka.
- Nie. – Odpowiedziałaś stanowczo.
- No to… Opowiedz o tym co już słyszałam. Na przykład jak
cię pierwszy raz pocałował.
– Twoja przyjaciółka nie dawała za wygraną. Wręcz bardziej się nakręcała. Znała te historie bardzo dobrze. Własnym dzieciom mogłaby je opowiadać, ale nie, bo z twoich ust to wszystko słyszało się lepiej.
– Twoja przyjaciółka nie dawała za wygraną. Wręcz bardziej się nakręcała. Znała te historie bardzo dobrze. Własnym dzieciom mogłaby je opowiadać, ale nie, bo z twoich ust to wszystko słyszało się lepiej.
- Przestań mnie wypytywać o Myungsoo. Po prostu idź do niego
i go spytaj. – Zaproponowałaś szybko. Dziewczyna jedyne zaśmiała się głośno.
- Daj spokój, unnie. Jakbym się o to spytała, uznałby mnie
za kretynkę. – Stwierdziła po chwili.
- Potwierdzam. – Burknęłaś cicho. – Ale by ci wybaczył. –
Wyszczerzyłaś się do niej. Młodsza siedziała teraz niepocieszona na krześle i
już się nie odzywała. Bardzo lubiła „L”. Praktycznie od zawsze. Kiedy
dowiedziała się, że ty i on jesteście w związku, doznała lekkiego załamania i
znienawidziła cię. Ciężko ci było odbudować ich przyjaźń. No i zawsze pozostaną
te wyrzuty sumienia, że zabrałaś jej chłopaka. Teraz cieszyła się waszym
szczęściem, ale była lekko upierdliwa i chciała wszystko wiedzieć. Ty z kolei
miałaś już tego dosyć. Twój telefon zaczął wibrować a na wyświetlaczu pojawiła
się znajoma, kochana buźka.
- On jest taki piękny… - Rozmarzyła się twoja przyjaciółka. Nie
wiedziałaś czy odebrać w jej obecności. Nie wahałaś się zbyt długo i po prostu
kliknęłaś na zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Hej _________. Masz czas dzisiaj wieczorem? – Spytał Myungsoo.
- Wiesz…
- Świetnie, więc przyjadę po ciebie. – Odezwał się szybko.
- Nie pozwoliłeś mi skończyć. – Wydukałaś lekko przez
śmiech.
- I tak wiem, że nie miałaś nic do roboty.
- Skąd taka pewność?
- Telepatia. – Zaśmiał się. Miał słodki głosik. Z resztą nie
tylko to było w nim słodkie. Jednak nikt nie ukrywał, że wrednością to on się
odznaczał niezłą. Ten typ tak ma. Przystojny ale umiał dokuczyć.
- Zgoda. – Westchnęłaś po chwili.
- Nawet jakbyś mi odmówiła zabrałbym cię ze sobą. – Odparł z
radością i się rozłączył. Odłożyłaś telefon i dopiłaś herbatę.
- Taki piękny. Naprawdę można powiedzieć, że jest ładniejszy
od większości dziewczyn. Można przyznać, że od nas też. – Wypowiedziała się
twoja przyjaciółka. Ty w jednej chwili wyplułaś resztę herbaty na stolik, przy
którym siedziałyście. Na szczęście była to mała ilość, więc nie doleciała do
młodszej naprzeciwko. Spojrzała na ciebie z pytającym spojrzeniem. Oblizałaś
wargi i prychnęłaś głośno żeby usłyszała.
- Myślę… że za bardzo się rozpędzasz. On NIE jest ładniejszy
ode mnie. Facet nie może być ładniejszy w związku. To kobieta powinna spełniać
tę rolę. – Naburmuszyłaś się ostro. Nie mogłaś uwierzyć, że takie słowa
przeszły jej przez gardło.
- Hmmm… Więc z wami jest chyba coś nie tak. – Dodała dziewczyna.
Zacisnęłaś pięści i próbowałaś oddychać spokojnie. Liczyłaś do 10 ale byłaś
przy 7 i ci nie przechodziło.
- Przecież ja jestem od niego ładniejsza! I wszystko jest z
nami w porządku. – Prawie to wykrzyczałaś. Te dwa zdania pomogły ci dojść do
siebie. Miałaś nadzieję, że nie uraziłaś tym jej. Jednak jej opinia nieźle cię
wnerwiła. Na pewno długo o niej nie zapomnisz.
„Puk! Puk!” – Rozległ
się dźwięk pukania po domu. Mimo, że go usłyszałaś nie chciało ci się wstawać z
kanapy żeby otworzyć.
- Proszę! – Krzyknęłaś tylko i wzięłaś do ust kolejnego
żelka. Zza drzwi wyłonił się twój chłopak ubrany normalnie z telefonem w ręku.
Zamknął za sobą i poszedł do salonu, w którym siedziałaś.
- Wow. Widzę, że przygotowana do wyjścia jesteś. –
Powiedział ironicznie z wrednym uśmieszkiem. Rzuciłaś na niego okiem, po czym
tylko prychnęłaś.
- Nie zapowiadałeś się na konkretną godzinę, więc miałam na
to wyjechane. – Odpowiedziałaś leniwie przeciągając się. Niedawno spałaś. Zaraz
po obudzeniu zaczęłaś jeść słodycze.
- Powiesz mi dokąd jedziemy i jak mam się ubrać? Bo jeśli
jakoś elegancko, to jesteś zmuszony czekać na mnie około 2 godzin zanim się nie
wyszykuję. – Odparłaś. Myungsoo zaśmiał się na te słowa.
- Weź coś do spania. – Powiedział bez zastanowienia. Patrzyłaś na niego zaciekawionym wzrokiem.
- Na noc też mnie porywasz? – Spytałaś zaskoczona. Na to on
podszedł do ciebie i przysiadł się obok. Pochylił się powoli i lekko musnął
twoje wargi. Jednak odsunęłaś się po chwili. „L” spojrzał na ciebie
zdezorientowany. Patrzyłaś się na jego twarz przez moment, a potem wróciłaś jak
gdyby nigdy nic do jedzenia żelków.
- Coś nie tak? – Odparł chłopak. Pokiwałaś głową, że nie. On
jedynie wzruszył ramionami… i zrzucił cię z kanapy. Popchnął cię a ty spadłaś z
hukiem na podłogę piszcząc.
- Wstawaj! Nie mamy czasu na opierdzielanie. – Zawołał. –
Czekam w samochodzie. Masz 5 minut. – Dodał i wyszedł szybko z domu trzaskając
drzwiami.
- Kretyn. – Prychnęłaś leżąc na ziemi.
Rzeczywiście jechaliście gdzieś na noc i to daleko. Słońce
już zaszło a ty patrzyłaś na pojawiające się na niebie gwiazdy. Myungsoo
wpatrzony w jezdnię nie zwracał uwagi na to co robisz. Nie odzywaliście się do
siebie. Nie potrzebowaliście, bo i tak nie mielibyście tematów do rozmowy. Wszystko
o sobie wiedzieliście. Więc o czym nowym można rozmawiać kiedy wie się już
całość? Oparłaś podbródek o rękę i przymknęłaś na chwilę oczy. Dochodziła
23:00. Nie sądziłaś, że tak szybko odpłyniesz. W samochodzie było ciepło,
siedzenia wygodne a ty nie spałaś zbyt dużo przez ostatnią noc. „L” powinien mnie ostrzegać, kiedy
zamierza robić takie wypady. – Pomyślałaś. Dojechaliście na miejsce 15
minut później. Cieszyłaś się jak głupia kiedy wysiadłaś z pojazdu. Było już
zupełnie ciemno, bo wylądowaliście w lesie. Zdziwiłaś się widząc to gdzie cię
sprowadził.
- Jesteśmy na etapie gwałcenia w lesie? – Spytałaś zaskoczona
już dzisiaj drugi raz.
- Jakim etapie? – Rzekł zainteresowany chłopak.
- Związku. – Odparłaś.
- To związek ma etapy? – Na tym ich rozmowa się zakończyła. Dalej
Myungsoo chwycił cię za rękę i poprowadził w głąb puszczy. Ty nic nie
widziałaś, ale on zdawał się wiedzieć dokąd idzie. Przeprawiliście się przez
chaszcze i ujrzałaś mały, oświetlony domek stojący przy brzegu czystego,
krystalicznego jeziora. Wtedy dopiero ogarnęłaś o co chodzi. Mieliście spędzić
tu noc. W tym domu. Sami. W lesie. W nocy.
- Nie idę tam. – Powiedziałaś szybko. „L” spojrzał na ciebie
zdziwiony twoją nagłą niechęcią.
- Czemu? – Spytał trochę zatroskany.
- Żartujesz? Mamy tu spać? Kiedy na dworze jest ciemno, ktoś
może się włóczyć po tym lesie, a my jesteśmy sami i bezbronni?
- No nie całkiem. W środku jest kij baseballowy. – Odparł. Nie
uspokoił cię tym ani trochę. Pokiwałaś głową.
- Nie ma mowy. – Wystraszyłaś się. Chłopaka zdawały się
bawić twoje zmartwienia. Podszedł do ciebie szybko, na co ty cofnęłaś się kilka
kroków. Widząc to podbiegł do ciebie. Chciałaś zrobić to samo, ale za wolno
zareagowałaś. W rezultacie Myungsoo chwycił cię i przerzucił przez plecy.
Wiedziałaś, że nie jest słabeuszem, ale ty byłaś dosyć ciężka.
- Puść mnie „L” słyszysz? – Wrzeszczałaś szarpiąc się.
- I co się drzesz? Jeszcze jakiś pedofil cię usłyszy. – Na te
słowa momentalnie się zamknęłaś i dałaś się uwięzić w tym małym, słodkim domku.
Pomieszczenie całkiem ładne jak się na nie patrzy do góry nogami. Chłopak
postawił cię i nachylił się żeby dostać od ciebie wpierdziel. Tak często było.
On coś nabroił a ty w zamian za to sprzedawałaś mu kopniaka albo Plaskacza. Tym
razem chciałaś dać mu to drugie. Jednak zawahałaś się patrząc na niego. Miał
zamknięte oczy i usta wygięte w uśmiechu. Przyzwyczaił się. Wpatrywałaś się w
jego śliczną twarz i posmutniałaś.
- No już, nie nadstawiaj się tak. – Odpowiedziałaś po
chwili. – Chodź, trzeba się rozpakować. – Powiedziałaś i poszłaś zwiedzić górne
piętro. Myungsoo otworzył oczy i patrzył jak odchodzisz zmartwionym wzrokiem.
Martwił się o ciebie, bo dzisiaj zachowywałaś się inaczej niż zwykle. . Badałaś pierwsze piętro.
Był to naprawdę ładny domek. Na górze były dwie sypialnie, ale zgadywałaś, że
wy zmieścicie się w jednej. Oczywiście obok była też łazienka. Wędrowałaś z
pomieszczenia do pomieszczenia. Twój chłopak obserwował każdy ruch, przez co
czułaś się nieswojo. Mimo to nadal robiłaś to co zaczęłaś. Po obejściu domu
stwierdziłaś, że naprawdę można się nim pochwalić. „L” się chyba denerwował,
ale nie dał tego po sobie poznać. Kiedy przechodziłaś obok niego chwycił cię w
biodrach i zatrzymał na chwilę.
- Możesz przestać się tak
szwendać? Szukasz czegoś?
- Nie. Zwiedzam. –
Odparłaś uśmiechnięta. Myungsoo westchnął pocieszony tym, że nie masz owsików w
dupie.
- I co uważasz? – Spytał
po chwili.
- Ładny. Skąd ty żeś go
wytrzasnął?
- To domek wakacyjny.
Przyjeżdżam tu w lecie.
- Co za chwalipięta. –
Prychnęłaś. Zaśmiał się. Wyrwałaś się mu i pobiegłaś na dół po coś do jedzenia.
„L” podążał za tobą ciekawy tego czemu tak się krzątasz. Byliście parą od
niedawna. Cieszyliście się swoim towarzystwem kiedy tylko mogliście. Jednak
dzisiaj robiłaś wszystko aby na niego nie patrzeć. On nie uchodził za nierozumnego
kretyna i domyślał się tego, ale nie znał powodu. Dlatego siedział cicho i
spokojnie. Otworzyłaś lodówkę i ujrzałaś masę jedzenia. Gdzie żelki… - pytałaś siebie w myślach. Od dawna wiedziałaś, że
masz obsesję na ich punkcie i wcale nie chciałaś się z tego leczyć.
- Ekhem! – Prychnął za
tobą Myungsoo. Odwróciłaś się jak na zawołanie i zobaczyłaś swojego chłopaka w
ręce trzymającego 2 paczki żelków.
- Oooo znalazłeś je. –
Ucieszyłaś się i klasnęłaś w ręce.
- No jasne. – Powiedział,
ale nie podał ci ich. Wręcz przeciwnie. Schował do kieszeni kurtki, którą
jeszcze miał na sobie. Zmrużyłaś oczy.
- Daj mi je. – Odparłaś po
chwili.
- Nie. – Odpowiedział stanowczo.
Podszedł do kanapy i usiadł się na niej z uśmiechem na ustach. Stanęłaś przy
nim.
- Hej, daj mi te żelki.
- Nie. – Drugi raz to
samo.
- Czemu nie? – Normalnie to
byś zaczęła o nie wojnę, ale to twój chłopak, poza tym silniejszy od ciebie. I
tak byś nie wygrała.
- Najpierw odpowiesz mi na
pytania. – Poklepał miejsce obok niego żebyś usiadła. Zrobiłaś to co kazał.
- Co jest z tobą nie tak? –
Spytał. Ty poczułaś się oburzona pytaniem. Jakby uważał cię za niedorozwiniętą.
- Że co? Wszystko w
porządku.
- Tak? Więc czemu
zachowujesz się jakbym był zakażony jakimś wirusem?
- Przecież nie jesteś.
- Oboje o tym wiemy, a i
tak unikasz mnie jak zombie. O co ci chodzi? – Teraz dopiero pojęłaś o co
chodzi. Myungsoo pytał czemu na niego nie patrzyłaś o początku waszego dzisiejszego
spotkania. Byłaś zażenowana, bo znałaś powód. Jednak był on zbyt błahy żeby
uchodził za coś poważnego w związku. Jedyną rzeczą jaką kochałaś bardziej od „L”
były żelki. Coś takiego już było zawstydzające, ale nie… bo doszła jeszcze ta
głupia myśl w twojej głowie, stworzona przez przyjaciółkę.
- Porównywałeś kiedyś swój
twarz do twarzy innych dziewczyn? – Spytałaś po chwili.
- Emmm że co? – Chłopak chyba
został skołowany przez to pytanie. – Nie, nie robiłem tego.
- Więc nie zauważyłeś
czegoś co cię wyróżnia wśród innych mężczyzn. – Myungsoo patrzył na ciebie a po
chwili wzruszył ramionami.
- Jeszcze nigdy w życiu
nie spotkałam faceta, który byłby ładniejszy ode mnie. – Westchnęłaś smutno.
- Czekaj. Ty chcesz mi
powiedzieć, że masz problemy, bo uchodzę za ładniejszego? – „L” nie mógł
uwierzyć twoim słowom i czekał na oficjalne potwierdzenie.
- Ty nie uchodzisz. Ty już
dawno jesteś. – Powiedziałaś dla rozjaśnienia sprawy. Chłopak chwile na ciebie
patrzył, ale potem wybuchł śmiechem. Złapał się za brzuch z bólu. Patrzyłaś na
niego rozzłoszczona.
- Dzięki, że bawią cię
moje perypetie. – Prychnęłaś.
- Bo są głupie. – Wycedził
przez śmiech. Położył się na kanapie, głowę opierając o twoje kolana, bo już
miałaś opuścić pomieszczenie.
- Czekaj, nie odchodź. –
Mówił próbując się uspokoić.
- Co? Mam poczekać aż
przestaniesz się śmiać? – Chłopak jeszcze chwilę zwijał się z bólu. Potem
jedynie zwrócił swoje oczy na ciebie.
- Skoro uważasz, że bycie
ładniejszym od swojej dziewczyny jest zbrodnią to… obetnij mi włosy.
- CO? – Jego propozycja wydała
ci się absurdalna.
- Twarzy mi nie potniesz,
ale włosy możesz. – Wzruszył ramionami.
- Jesteś głupi! Niczego ci
nie będę obcinać! – Krzyknęłaś.
- Czyli co? Mam zostać
taki jaki jestem?
- Tak!
- I mam nie przerabiać
sobie twarzy, bo już mnie nie będziesz chciała?
- Dokładnie! –
Wykrzyknęłaś spanikowana. Nie chciałaś innego „L”. Chciałaś takiego jakiego
miałaś.
- Więc czemu tak ci
przeszkadza moja uroda? Nie podoba ci się teraz, bo jest ładniejsza od ciebie, nie
zmienisz jej, bo potem ci się nie spodoba. Dziewczyny naprawdę mają nie poukładane
w głowie. – Podsumował. Już miałaś coś powiedzieć, ale zrozumiałaś, że ma
rację. Jesteś niezdecydowana. Czego oczekiwałaś po powiedzeniu mu tego? Nie
możesz go zmienić tak żeby wciąż ci się podobał, bo podoba ci się taki jaki
jest.
- Mam się obrazić? –
Spytałaś uśmiechnięta.
- Nie. – Odpowiedział stanowczo
z uśmiechem na ustach.
- Czemu niby nie? Nazwałeś
rasę dziewczyn nie poukładaną. Jak mogę ci teraz wybaczyć? – Wyszczerzyłaś się
do niego. Wyciągnął z kieszeni to co ci zabrał.
- Mam żelki. – Pomachał ci
dwiema paczkami przed twarzą. W tym momencie przegrałaś.
- Zgoda! – Odparłaś i
odzyskałaś swoje słodycze. Myungsoo patrzył na ciebie ze słodkim uśmiechem,
podczas gdy ty jej jadłaś.
- Jesteś urocza, wiesz? –
Spytał zabierając ci jednego żelka. Wziął jedną końcówkę do ust, ty szybko
chwyciłaś za drugą. Pociągnęłaś ją do siebie tak samo jak twój chłopak i oboje
złączyliście się wargami całując się po chwili.
- Wiem. To jest coś czego
ty nie masz i nie jesteś w tym lepszy ode mnie… - Uśmiechnęłaś się głaszcząc go
po policzku.
__________________________________________
Piękny Infinite L :) Wstawiam wreszcie porządny scenariusz po tak długim czasie.
~~~~
A tak by the way to dzisiaj również wypadają urodziny Girls Generation Yoony (30.05.1990) Wszystkiego najlepszego!
Cudowne *^* szkoda, że troszeczkę nie dłuższe bo przeczytałam za szybko :| <3
OdpowiedzUsuń