czwartek, 5 listopada 2015

[CHANGES] Kai (EXO-K) part VI




*Perspektywa bohaterki*
- Co ty wygadujesz? Chyba naprawdę powinien cię obejrzeć lekarz. - D.O zmartwił się tym co powiedziałaś. Nie był zdziwiony, bo ci nie wierzył. Jak go przekonać? Przecież ja to nie Kai.
- Mówię prawdę. Nie jestem twoim kuzynem. Jestem kobietą. - Próbowałaś mu wytłumaczyć. Chłopak tylko się zaśmiał.
- Ah czyli, że żartujesz sobie ze mnie. Wow, a już się bałem. - Kyungsoo poczuł ulgę. Ty z kolei nie wiedziałaś co zrobić.
- Nie zauważyłeś, że dzieje się ze mną coś dziwnego? - Spytałaś z nadzieją, że wreszcie zrozumie.
- Widzę cię pierwszy raz od jakiegoś tygodnia. Nie wiem jaki byłeś przez ostatnie dni. - Uśmiechnął się niewinnie. Wzięłaś głęboki oddech.
- Ja jestem ________. Mieszkam w mieście a nie w zamku. Kai zajął moje ciało a ja jego, nie wiemy jak. Proszę, uwierz mi! - Już prawie to wykrzyczałaś. D.O spojrzał na ciebie i zawiesił wzrok. Patrzył tak przez 30 sekund.
- Wiesz co? - Zaczął. - Może lepiej pójdę po tego lekarza. - Powiedział i jak najszybciej wyszedł z pokoju. Ty już nawet go nie wołałaś. Poddałaś się... Byłaś sama.


*Perspektywa Kai'a*
- Chyba coś jest ze mną nie tak. - Powiedziałeś, jak wszedłeś do pokoju Miyuki i usiadłeś naprzeciwko niej. Postanowiłeś zająć się sprawą na poważnie. Żeby przetrwać, musiałeś dowiedzieć się więcej o ciele gospodarza. Może metoda, którą wymyśliłeś była dosyć niebezpieczna, ale nie obchodziło cię to.
- Co takiego siostrzyczko?. - Uśmiechnęła się dziewczyna.
- Straciłam pamięć. - Rzuciłeś jak gdyby nigdy nic. A co się będę... 
- Co? - Spytała przez śmiech. Wywróciłeś oczami. Wiedziałeś, że tak będzie. 
- Straciłam pamięć. - Powtórzyłeś głośniej. Twoja towarzyszka zmieniła wyraz twarzy na poważniejszy.
- Czemu się tak brzydko ze mnie nabijasz? 
- Nie nabijam. To prawda. - Teraz właśnie stwierdziłeś, że jesteś genialnym kłamcą. 
- Na-naprawdę? - Wyglądała jak oszołomiona, ale i tak bardzo atrakcyjna. Gdybyś musiał się zamienić z kimś ciałem to byłoby jej ciało.
- Naprawdę. Mówię ci prawdę siostrzyczko. - Wysiliłeś się na jakiś miły gest i chwyciłeś ją delikatnie za rękę.
- No-no dobrze. To ja... pójdę z tym do mamy. - Powiedziała i już chciała.
- NIE! Czekaj! - Wrzasnąłeś. - Nie mów jej, bo znowu dostanę baty. Może po prostu opowiedz mi, to wtedy sobie przypomnę. - Zrobiłeś miłą minkę. W końcu każda dziewczyna to potrafi. Miyuki spojrzała na ciebie krzywo.
- Dobrze. - Odpowiedziała po chwili. - Może to i lepiej. 
Tak!

*Perspektywa bohaterki*
- Spokojnie książę, proszę usiąść. To potrwa tylko chwilę. - Odpowiedział lekarz spokojnym głosem. Naprawdę nie wierzyłaś, że Kyungsoo po niego poszedł. Zdradził cię. Planowałaś strzelić focha i się do niego nie odzywać. Potem jednak uświadomiłaś sobie, że jesteś facetem i ci nie wypada. Możesz go za to pobić. Teraz miałaś poważniejszy problem, bo w twojej komnacie napastował cię lekarz. 
- Nic mi nie jest! Zabieraj się stąd! - Wrzeszczałaś. Nienawidziłaś doktorów. Ukradkiem spojrzałaś na D.O, który obserwował was z przerażeniem w oczach. Ale potem dostaniesz wpierdol,  kuzynie... Mierzyłaś go wzrokiem, jednocześnie siłując się z tym drugim intruzem. 
- Książę, proszę się zrelaksować. Trzeba cię zbadać. - Mówił co chwilę. Miałaś dosyć. Wkurzyłaś się już wtedy, kiedy Kyungsoo nie uwierzył w twoją historię. Wzięła głęboki oddech i musiałaś wydrzeć się akurat w momencie, w którym Suho wszedł do was.
- NIE! JASZCZE RAZ MNIE DOTKNIJ, WYPOWIEDZ SIĘ, KICHNIJ A KAŻĘ CIĘ ŚCIĄĆ! JESTEM KSIĘCIEM I TO JA DECYDUJĘ KIEDY JEST MI POTRZEBNA POMOC. A TERAZ WYNOCHA! - Kiedy skończyłaś, wszyscy spojrzeli na ciebie przerażeni. Lekarz już nic nie powiedział i pośpiesznie wyszedł. Dwóch panów stało jeszcze koło drzwi. Każdy z nich miał inną minę. Na twarzy Kyungsoo malowało się poczucie winy i strach, za to mina Suho wyrażała zaciekawienie i zdziwienie. Podeszłaś do nich.
- A wy co tu jeszcze robicie? Wypad z mojej komnaty! Chcę byś sama/sam!! Kurwa! - Wrzasnęłaś i wyrzuciłaś ich za drzwi. Zaryglowałaś je krzesłem, podbiegłaś do łóżka, opadłaś na nie i wtuliłaś głowę w poduszkę. Poczułaś jak twoje oczy łzawią. Nawet tutaj musiałaś płakać. Muszę pogadać z Kai'em. Ja chcę już swoje ciało z powrotem!!!

Podczas gdy ty szlochałaś, chłopcy rozmawiali przed twoją komnatą.
- Mogę wiedzieć co się stało? Dostałem powiadomienie, że książę jest chory i przysłano lekarza, bez mojej wiedzy ani zgody. A z kolei kiedy przyszedłem tutaj to on zrobił... to. - Suho patrzył poważnie na D.O opierając się o drzwi od twojego pokoju. 
- To ja wezwałem lekarza. Kai to mój kuzyn, a ja się o niego martwiłem. Miałem prawo to zrobić, zwłaszcza, że jego rodzice wyjechali.
- Od takich spraw jestem tu ja. Nie powinieneś był tego robić.
- Czemu nie? Kiedyś już tak zrobiłem i było dobrze. Tym razem jednak jest z nim gorzej.
- Co go tak wkurzyło? Nigdy na ciebie krzyczał. Chyba naprawdę musiałeś mu podpaść. - Stwierdził starszy. 
- Ja... nie wiem tego. Czułem się winny po prostu, bo zderzyłem się z nim, a potem on zaczął mówić jakieś dziwne rzeczy. Pomyślałem sobie, że mógł mieć coś z głową, więc wezwałem doktora. - Tłumaczył się Kyungsoo. Doradca tylko oparł głowę o drzwi i przymknął oczy.
- Ehhh... młody... To jest Kai. Nie pomyślałeś, że mógł mieć jeden z tych gorszych dni?
- Nie, nie pomyślałem. On zawsze gadał od rzeczy, ale nigdy nie o tym, że jest kobietą uwięzioną w ciele księcia... - Nabąknął młodszy. Na to Suho otworzył oczy. 
- Że co? Kobietą?
- No tak. Dlatego to dziwne i...
- Ciiii!! - Uciszył go straszy. 
- Co ty robisz? 
- CIII!! - Doradca zakrył usta D.O. Stali chwilę w ciszy,a młodszy nie wiedział o co chodzi.
- On płacze. - Mruknął Suho po kilku sekundach. 
- Jak to? - Spytał z niedowierzaniem Kyungsoo.
- Tak to. Chodź tu. - Przyciągnął go do siebie i kazał nasłuchiwać. Rzeczywiście dało się słyszeć ciche szlochanie. Młodszy odsunął się i pomyślał chwilę.
- Mówiłem, że coś jest z nim nie tak. - Odpowiedział pewnie. Suho tylko spojrzał na niego ponurym wzrokiem. Stał tam myśląc nad czymś intensywnie. 
- D.O... - Zaczął powoli. Towarzysz zadał mu pytajne spojrzenie. - Opowiedz mi więcej o tych... dziwactwach, które usłyszałeś od Kai'a.
- Po co? - Spytał.
- Bo... Nie sądzę, żeby lekarz mógł coś tutaj zdziałać.~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział jest krótki a to dlatego, że w kolejnym będzie się działo dużo więcej. Gdybym to wszystko napisała w jednym poście, to by wyszedł taki misz-masz. Potraktujcie to jako taki wstęp do następnej części, która niestety może pojawić się dosyć późno, bo ta historia idzie mi bardzo opornie. 
Następnym postem będzie nowy scenariusz z Jungkookiem (BTS)!!
<tak, wiem. Jeszcze nie skończyłam starego... nie wyrabiam się ;_;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz